riderblog - motoblogi społecznoœci scigacz.pl

Aaa... Nie mam pomysłu na wpis, ale coś trzeba skrobnąć, bo głupio, żeby blog taki pusty stał, kiedy inni tak prężnie pną swe muskuły i opowiadają o każdej swojej przygodzie :)

No to jak jest z tą wiosną? Początek kalendarzowej już dawno za nami, ale za oknem nadal jakoś tak ni jako. Po kilku dniach ładnej pogody moją okolicę znów męczy deszcz i chłód (no mrozu nie ma, ale pizga :D )

Na szczęście - Hania małym przeglądzie u mechanika. Serce zdrowe, nowe oponki, nowe klocki na przód i tył oraz inne pierdoły. Przy przebiegu ponad 40k mil (jakieś 64kkm) w Hanii zawory mają jeszcze dobre ustawienia, a gaźniki nie wymagają nawet synchro (nie wiem czy robił to poprzedni właściciel lub handlarz, lub kiedy ostani raz w ogóle coś było takiego robione). 

Niestety zdarzyło się tak, że moja Hania przyjechała z Angli (więc raczej jest Hannah :D), a więć jest lekko zapuszczona (niby 14-tka, a wygląda jak 40-stka). W poprzednią sobotę zakupiłem trochę Lidlowej chemii motocyklowej (łańcuch to chyba nigdy nie był czyszczony), wełnę stalową i dzionek spędziłem w doborowym towarzystwie - motocykl, piwko i ja :)

Zabrałem się za czyszczenie lag i silnika (który był malowany zwykłą srzebrzanką ;/) i za czyszczenie najbardziej zaśniedziałych, zapusczonych śrub. Jestem na tyle leniwy, że nie chciało mi się skoczyć do sklepu po nowe :) W ruch poszła wełna stalowa i po wyczyszczeniu tych kilku pierdół Honda wygląda już o niebo lepiej. 

Także jutrzejsza sobota znów w garażu i znów polerwanie, zdzieranie i piwo :)

Miało być o wiośnie, co jej praktycznie nie ma, a wyszło o sobocie z Hanią, ale też dobrze ;)

Pzdr ;)